Orkowie

Początki tej rasy sięgają pradawnych dziejów, kiedy to żadna z ras nie mogła uchodzić za cywilizowaną. Orkowie to silna i agresywna rasa, która rozpoczęła budowę swego imperium na dalekiej północy, w krainie Ugruk-hor. Tocząc częste boje z plemionami Krasnoludów, Dzikimi Ludźmi oraz hordami swoich młodszych kuzynów Goblinów, uchodzili za najbardziej przerażającego wroga, którego siła była niezrównana. Ich koczowniczy tryb życia spowodował, że stali się doskonałymi wojownikami mogącymi przystosować się do każdego klimatu i miejsca.

Orcze pieśni mówią, iż założycielem stolicy Kargoth był Astorh, dziki wojownik o nadnaturalnych zdolnościach, którego siła była tak olbrzymia, że wędrując przez pola bitew, miotał truchłami wrogów na wszystkie strony. Posiadał również, jak na Orka, niezwykły intelekt i to dzięki niemu, plemiona Orków wybrały po części osiadły tryb życia. Orkowie zaczęli budować w owym czasie wielkie masywne fortece, które ulepszali do takiego stopnia, że dziś wielkie warownie zielonoskórych są jednymi z najbardziej posępnych i budzących przerażenie budowli, uchodzących za praktycznie nie do zdobycia. W mroku komnat, wypełnionych złowrogimi symbolami i oparami duszących kadzideł, słychać szept szamanów, którzy wspominają jeszcze jedno imię wielkiego orczego przywódcy.

Odszczepieniec zwany Saelem był tak okrutny, że jego zła sława przebija wszystkich. To przez niego część plemion uznawana była za wcielenie demonów, które na dzikich bestiach z lasów plądrowały i grabiły wszystko, co stanęło im na drodze. W chwili, gdy Kargoth rosło w siłę, hordy Saela znaczyły krwawy ślad prąc na zachód do nieznanych krain, daleko za tereny Dzikich Ludzi. Tam, jak spisano w Księgach Odrazy, Sael i jego armia napotkali coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli i czego nie byli w stanie zniszczyć.

Prymitywna rasa o skórze czarnej jak węgiel przypominała wojowników Saela, ale była dużo większa od Orków, a dzikość, jaka tliła się w oczach tych istot, wzbudzała w każdym grozę. Nazwano ich Nerh, co w języku Orków oznacza Czarni. Wieści o ich sile i niszczycielskiej mocy wędrowały szybciej niż zielonoskóra armia, dlatego wojownicy Saela z takim sojusznikiem byli praktycznie niepokonani. Jak Nerh stali się niewolnikami lub towarzyszami Orków, tego nikt nie wie, ale legendy powiadają, że tylko połowa orczych wojsk wyszła z terenów czarnoskórych. Wielu twierdzi, że nie zginęli oni, lecz zostali oddani wodzowi czarnoskórych orków na znak wiecznego przymierza.

Wojowniczy temperament zielonoskórych powoduje, że często dochodzi do brutalnych walk z każdym, kto nie zaakceptuje żądań orczych władców lub stanie na drodze ich niszczycielskiej armii. Był czas, gdy elfie rody zdecydowały się zniszczyć miasta Orków i, jeśli będzie trzeba, samą rasę, ponieważ jej siła oraz potęga mogły zagrażać Elfom. Jednak wielkie plany Elfów legły w gruzach i chociaż na pewien czas zahamowały one rozwój brutalnej cywilizacji, to same zapłaciły za to wysoką cenę. Żadna armia nie osiągnęła zwycięstwa, nikt nie uznał się za przegranego, dlatego tylko czas pokaże, kiedy te dwie rasy ponownie zetrą się w brutalnej i okrutnej walce.

Paradoksalnie, to dzięki tej wojnie, zwanej przez Elfy Wojną o Artefakt, Orkowie poznali potęgę Domen Magii, które otrzymali od Ludzi w ramach wsparcia ich w trudnych chwilach. Po dziś dzień Gnomy żywią pretensje do ludzi o błędy i tragedie, które wydarzyły się z powodu czarów rzucanych przez orczych czarnoksiężników, którzy mieli zbyt mała wiedzę o Domenach Magii. Magia w rękach zielonoskórych przybrała nowe oblicze, które przerażało nawet ich samych, ale nic już nie mogło powstrzymać tego, co nadciągało.

Orkowie toczą nieustanne walki z Krasnoludami z Thargomind, ale nade wszystko nienawidzą Gnomów, których złowieszcze, podziemne maszyny jako jedne z niewielu są w stanie rujnować ich twarde fortece.

Dziś Orkowie to siła, jakiej nikt nie może otwarcie się przeciwstawić – brutalna i zdeterminowana armia, która jeśli zostanie sprowokowana, wyniszczy wroga doszczętnie. Dla wielu utrzymanie pokojowych relacji z zielonoskórymi to sprawa, której nie można bagatelizować, ale Orkowie mają własną wizję krain oraz świata, dlatego ani ich wrogowie ani sojusznicy nie mogą spać spokojnie…