Gobliny to rasa słynąca ze sprytu i przebiegłości, którym cechy te nieraz pozwoliły przetrwać trudne czasy oraz pokonać wrogów. Pierwszymi ich sprzymierzeńcami byli Orkowie, których uważa się za ich starszych kuzynów, lecz patrząc na wygląd oraz odmienny charakter obu ras, pokrewieństwo jest dalekie. Od zarania dziejów, kiedy watahy prymitywnych, drobnych wojowników z różnych goblińskich plemion toczyły pomiędzy sobą boje, widać było agresywny charakter oraz zaciekłość, jakie kryły się w tych stworzeniach. Gobliny zwykle atakują bez wahania, a nad swoimi czynami przeważnie zastanawiają się już po fakcie. Nieobliczalni wodzowie tacy jak Uta-Fati czy Boto Przebiegły są do dziś bohaterami goblińskich pieśni i zawołań, pomimo że ich czyny były bardziej szalone niż bohaterskie.
Gobliny potrafią toczyć z niebywałą zajadłością swoje wioskowe walki. Dniami i nocami porywają sobie nawzajem co okazalsze niewiasty oraz totemy w postaci czaszek dawnych wodzów, które stanowią dla nich powód do wielkiej dumy. Jeśli klan porwie totem z czaszką wrogiego wodza, staje się ona ozdobą wychodka szamana i jego małych, pokracznych pacholąt. Zniewagi oraz utarczki nie mają w goblińskich wioskach końca, ale był moment w ich historii, gdy działały tak rozważnie, że do dziś w opowieściach szamanów okres ten zwany jest „Rozumnym”. Nikt nie pamięta momentu przyjścia na świat legendarnego Bati-Fumpi, był on jednak tym, który wskazał Goblinom nowy cel i nowego wspólnego wroga….
Orkowie do dziś zastanawiają się, jaki przewrotny demon opanował młodego wodza Goblinów, by podjąć próbę zniewolenia ich, pomimo że byli rasą większą i znacznie silniejszą. Zdziwienie Orków przynajmniej częściowo ustąpiło, gdy dostrzegli oblicze wodza Bati-Fumpi, pędzącego na swym gigantycznym nietoperzu pośród innych frunących braci. Szaleństwo oraz totalny brak rozsądku aż biły z oblicza dowodzącego Goblinami i może to właśnie ta cecha tak bardzo imponowała innym pokracznym Zielonoskórym, którzy nieodpartymi falami atakowali Orków.
Tego natarcia Goblinów Orkowie nie mogli zbagatelizować, gdyż miasto Kargoth, które miało być mroczną stolicą orczej rasy nie było w pełni ufortyfikowane i gotowe na odparcie ataku. Orkowie zdecydowali się na zrobienie kroku, którego normalnie unikają, wybierając brutalniejsze rozwiązania, ale w tym wypadku rozpatrzenie żądań agresora mogło dać znacznie więcej, dlatego odpierając pierwsze natarcie, poprosili o rozmowy. Wódz Goblinów, myśląc, że wróg właśnie się poddał, w swej dobroci postanowił wysłuchać, co mają do powiedzenia przegrani. Goblińskie legendy powiadają, że Bati-Fumpi dostał tam od Orków „coś”, co miało skłonić go, by odstąpił od dalszych walk. Po kilku dniach obrad Orkowie oznajmili najeźdźcom, że ich dowódca odszedł do krainy ich bohaterów, by stamtąd kierować ich żądnym podbojów ludem. Do dziś goblińskie matrony opowiadają swoim małym gobliniętom o czymś, co orkowie nazwali „Fpier” i co dali Bati-Fumpiemu, by go przebłagać. Podobno wybitny dowódca z krainy Umbata-Raaa zerka na swój lud i kieruje jego losami. Jest on goblińskim patronem uporu i odwagi, a także pilnuje, jak wierzą Gobliny, by nigdy się nie poddawały i zawsze oczekiwały tego, co się im należy.
Od niepamiętnych czasów były Gobliny, które uciekały od wioskowych wojen, wiecznego planowania najazdów i podbojów, wybierając życie najemników i podróżników. Zdarzają się nawet oportuniści, którzy wybierają się do Prastarych Ziem, aby hańbić się zdobywaniem nauki i świecidełek. Przez goblińską starszyznę określani są mianem Handelo – wyrzutków, którzy porzucili ścieżkę wojowników plemienia dla marnych, miejskich uciech. Dziś wiele Goblinów żyje w różnych miastach i wsiach, odżegnując się od swych dzikich korzeni, wybierając życie pełne miejskich przygód i niebezpieczeństw. Wolne od wioskowych rytuałów oddają się profesjom, jakie zapewniają im nie tylko sławę, ale i bogactwo.